piątek, 19 kwietnia 2013

Rozdział3

-Oj chyba humorku nie masz.-powedziałam
-A może jest głodny-mówi Paul.
Maluszek zrobił ustka jak by szukał cyca.
-No chyba tak.
-Idź do mojego Gabinetu i go nakarm.
-Dzięki.
Poszłam do gabinetu i podałam mu pierś. Zaraz przyszedł Harry.
-Oj.. Przeprasam-powiedział
-Co sie stało?
-Nic chciałem posiedzieć w ciszy.
-Aha.Siadaj-powiedziałam
Usiadł przedemną i Przyglądał sie jak Ted jje.
-Boże jaki głodomor.
Mały odessał sie i usną.
-przyprowadzisz wózek
-Jasne który?
-Ten granatowy.
-Okey
Wyszedł i po kilku seundach wrócił z wózkiem. Położyłam w nim Teda. Zapięłam stanik i podałam mu smoczek. Przyłożyłam mu pieluche do buzi. Teraz mam ze 2 godziny spokoju.
-Jesteś wykończona-mówi
-No co ty powiesz.
Do nas przyszedł Paul.
-Już?-pyta
-Tak
-Jak chcesz to idź sie połuż na góre.
-Bez przesady.
-Msisz odpocząć.
-Nic mi sie będzie.
-Jak tam chcesz.
Zraz przyszła do nas Ana.
-Ciocia?
-Tak?
-Mama cie woła
-Tak? Już ide.
Wyszlam z nią i zobaczyłam coś dziwnego. Louis i Zayn trzymali Jewelna kolanachi próbowali pomalować.
-Pomożesz?
-śpi?-pytam
-Nie-mówi
-Puść ja do cholery-wrzasnęłam.
-I co zrobiłeś zdenerwowałeś mamuśke-mówi Lou.
-Radze ci ją puścić.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz