piątek, 26 kwietnia 2013

Rozdział 7

Moje kochane maleństwo spało w foteliku. A wracając do planu... Moim Planem było sprawdzienie na ile procent zależy Liamowi na mnie. Weszłam do domu. Tam Jewel próbowała uspokoić Rose.
-Rose prosze cie-mówi do malca.
-Hej już jstem.
-Gabi ratuj.
-Co jest?
-Płacze i płacze..
-Może zdejmij jej pieluche.
-Ty to masz głowe.
-Haha co ty byś beze mnie zrobiła..
-Wylądowała w psychiatryku.
Poszła zmienić jej pieluche. Ja w tym czasie poszłam z Tedem do siebie. Rozbrałam jego i położyłam na środku łóżka i położyłam obok. Zdjęłam mu body i koszulke. Otworył oczka. Chwyciłam jego rączke.
-Ała moze tak deliktanie.
Dałam mu zabaweczke do rączki. Nie miałam siły byłam wykończona i usnęłam a Ted zaraz ze mną. Po jakimś czasie poczuła że sie ugina materac. Pocałował mnie. Przytuliłam sie mocniej do mojego synka. Przebudziłam sie obok Liama.
-Co ty tu robisz?
-Leże i przyglądam ci sie.
-Po co?
-Już ci powiedziałem że cie kocham.-zamknęłam oczy
-Liam prosze cie.
-Kocham cie. Nie zapomniałem o tobie.
-Jasne. Nawet nie raczyłeś zadzwonić.
-Czyli nie mam u ciebie szans?
-To nie tak.
-Powiedziałaś że sie nie gniewasz.
-Za pocałunek
-A jeśli cie pocałuje jeszcze raz?
-Po co?
-Gabrysia nie bądź niemądra.
-A co ja takiego zrobiłam.
-Nie dasz mi sansu sie wytłumaczyć.
-Nie bo osoba krórą kochalam zostawiła mnie. Powiedziała że była ze mną tylko po to żeby mnie przlecieć.
-I rzywisz do niej uraze?
-Tak
Och dzięki bogu że Ted sie obudził.
-Daj go-powiedział
-Nie
-Nie bądź taka.
-Masz 20 minut.
-Gabrysia?
-Co?
-To jest... eee.... Dziwne... Zostań moja prosze.
-Liam
-prosze
-Pomyśle. Nie zabronie ci spotykanie ci sie z Tedem. Masz do tego prawo
-On chyba jest głodny.
-Daj go. Odź do kuchni do kochni zobacz czy jest Jewel. Jak tak to powiedz żeby zrobiła mi cherobte. Będzie wiedziała o co chodzi.
-Okey.

1 komentarz:

  1. Omnomnnom wspaniałe ;D
    _____
    Zapraszam do siebie. I licze na komentarz ;D
    http://imaginy-one-direction-polska.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń