Liam poszedł a ja zaczęłam karmić maluszka. Cały czas w mojej głowie kręciły sie słowa Liama "Zostań moja Prosze" I co ja mam robić? Kocham go ale co bdzie jak to wszystko okaże sie fałszem?Durnym kłamstwem?
Mały jadł zachłannie. Gdy sie najadł położyłam go na łóżko. Gdy Laim wszedł do pokoju zapinałam włśnie sprzączke od stnika. Postawił mi kubek z tym śmierdzącym paskudztwem na szawce nocnej i położył obok nas.
-Znalazłeś Jewel.
-Nie było łatwo.
-Jak to?
-Siedziała w kuchni i gadała z Paulem.
-Haha nie wieże. Zrobiła to.
-Ale co?
-Poszła go prosić o koncert chytatywny dla dzieci.
-Ooo jak miło. A kto ma śpiewać?
-Wy przebrani za smerfy lub teletubisie.
Liam zakrył twarz dłonią
-Z kąd ona birze te pomysły.
-Mnie sie ptyasz?
Ted właśnie złapał go za włosy.
-Ałć to boli.
-Jajnie co?
-Ta bardzo.
Chwyciłam jego paluszki i wyciąfnęłam jego włosy. Pochyliłam si nd moim Synkiem a on zaczą głaskać mni po twarzy. Boże kocham go jest taki słodki. Zaczęłam go całowć. Nosek pokiczki czółko..
-Ja też tak chce.
-Nie zasłużyłeś.-powiedziałam z uśniechem i on sam skradł mi całusa.
-Ej ja tak sie nie bawie-mówie
-A ja jak najbardziej.-powiedział i połozył sie wygodnie na łóżku.
-Nie zawygodnie to ci?
-Było by wygodniej gdybyś była obok mnie.
-Tak pomarzyć można.
-Żal.
Powróciłam do całowania maluszka. Ted zaczą sie śmiać.
-Pobaw sie z nim a ja musze wypić herbate.
Liam pochylił sie nad nim i zaczą robiś" akuku". Uśmiechnięta z moich myśli zaczęłam pić o świństwo.
-Co sie tak krzywisz?
-Bo to jest okropne.
-Daj spróbować.
-Lepiej nie.
-Czemu?
-Bo to hrebata na lektacje.
-Na co?
-Prostrym językiem mówiąc na mleko w cyckach.
-Aha
-ta właśni.
-Smacznego.
-Dzieki-mówie z obrzydzeniem.
-Wiesz podobasz ma sie z tym dekoltem.
-Tak wiem. Nosze puki moge.
-Dlaczgo możesz?
-Bo jeszcze mam sie czym pochwalić.
-Zawsze mialaś-powiedział
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz