czwartek, 23 maja 2013

Rozdział 13

Li-Gabi otwórz.
G-Nie idź sobie.
Li-Proszę cie. Przepraszam.
G-Liam proszę nie. Idź sobie.
Li-Słońce otwórz te drzwi.
Odsunęłam się i postawiłam malca z nosidełkiem na leżaku. Ted cały czas mi się przyglądał. Zaczą coś tam sobie gaworzyć. Gdy Liam dał sobie spokój otworzyłam drzwi z klucza i puściłam jemu cicho jakąś muzyke. Zajął się telefonem. Chwile się nim zajmowałam ale po chwili zasną. Wyszłam z łazienki a na naszym łóżku siedziała JJ. Położyłam Małego do łóżeczka i poszłam do niej. Położyłam się obok. Ta mnie do siebie przytuliła. Po moich policzkach znów popłynęły łzy.
J-Nie płacz.-powiedziała.
G-Ale jak.. Ja nie mam siły.
J-Musisz być silna.
G-Jewel ale ja już nie daje rady. Wcześniej mały chorował a teraz on..
J-Poradzisz sobie. Ja w ciebie wierze a jak będzie trzeba to pomoge.
Poleżałam z nią chwile
G-Zerkniesz na małego ja ide po coś do jedzenia?
J-Oki
Poszłam na dół do kuchni złapał mnie Liam.
G-Ej. Co robisz?
Li-Poczkaj.
G-Co chcesz?
Li-Porozmawiać.
Weszłam do kuchni i wzięłam sok.
G-Co?
Li-Przepraszam cie-pwiedział- Nie chciałem się narzucać.
G-Liam daj mi trochę czasu-powiedziałam niepewnie.
Li-Ile?
G-Nie wiem trochę żebym mogła sobie to przemyśleć.
Do domu wszedł Paul.
P-Hejka dzieciaki.
G-Cześć
Odwróciłam się do niego z wdzięczną miną.
Li-Jeszcze do tego wrócimy.
P-Mam dla was informacje-powiedział  chodźcie do kuchni.
Usiadłam na krześle i czekałam aż się zejdą pozostali.
P- a więc... Dzisiaj o 20.30 macie koncert i planujemy trase koncertową -powiedział.
G-Co?
P-Nie bój nic będzie dobrze. Samolot mamy duży.
G-Kiedy?
P-Od przyszłego miesiąca.
G-O matko-powiedziałam i wstałam. Poszłam do pokoju. Tam leżał Ted i bawił się gryzakiem. Usiadłam przy jego łóżku. Za sobą bardzie wyczułam niż usłyszałam Liama.

1 komentarz:

  1. Owww,;D
    Cudddne ;D

    http://imaginy-one-direction-polska.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń