czwartek, 22 sierpnia 2013

Rozdział-10-

Siedzieliśmy w ciszy dość długo. Głaskał moje włosy i plecy.  Odsunęłam się od niego i zaczęłam mu się przyglądać.
H-Dlaczego mi się przyglądasz? Mam coś ma buzi?
J-Nie.
H-Więc...
J-Podziwiam twoją urodę
H-Urodę kochanie to masz ty...
J-Nie znasz się..
H-Kochana moja dziewczykno... Wiesz ile dziewczyn się ogląda za tobą... Nie wspominając o chłopakach.
J-Nie. Nie oglądają się...
H-Ależ tak. Udowodnić ci?
J-Dajesz.
H-Niall.
N-Co?-Odkrzyknął z dołu
H-Chodź na chwile trzeba coś jej udowodnić.
N-OOO To już pędzę.
Słuchać było jak zapierdziela po schodach na bosaka. Wpadł do pokoju.
H-Udowodnij jej że jest śliczna.
N-Okey.
Wziął laptopa włączył go. Wstawił moje zdjęcie i podpis "KTO UWAŻA ŻE JEST ŚLICZNA NIECH ZAZNACZY W ANKIECIE TAK LUB NIE"
J-Co ty odpieprzasz?!
N-No udowadniam ci.
H-5 milionów?
N-Daję z 10
J-Tu nic nie ma.
N-3 2 1 i proszę...
H-Ani jeden na nie.
J-A.. Ale..
H-Nic nie mów.
J-Dlaczego mi to robisz?
H-Bo cie kocham- powiedział
J-Ja ciebie też.
Przytuliłam się do niego i zamknęłam oczy wdychając jego zawaliste perfumy. Nawet nie wiedząc kiedy urwał mi się film. Rano obudziłam się w ubraniu na łóżku pod kocem. Obok mnie spał Harry. wyglądał tak słodko i niewinnie. Wstałam nie budząc go poszłam do kuchni. Musiałam jednak przejść przez salon. Mało brakowało a podeptałabym chłopaków. Zaraz po mnie przyszedł tato.
J-Już wróciłeś?
T-Tak.
J-Co się stało?
T-Nic-burkną
J-Tato
T-Powiedziałem nic to nic. I bez dyskusji.-Wrzasną
J-Nie podnoś na mnie głosu-warknęłam na tyle głośno że pobudziłam chłopaków.
T-Bo co? Zabronisz mi?
J-Jesteś w moim domu.
T-Gówno mnie to obchodzi.
J-Wynoś się!!-wrzasnęłam.
T- Nie pozwalaj sobie.
J-Bo co? Odezwał się w tobie instynkt troskliwego tatusia?
T-Przecież wiesz że zawsze o tobie pamiętam i kocham cię najbardziej.
J-Tak?
T-Tak.
J- Nienawidzę cię rozumiesz?
T-Tak, tak też cię kocham.
J-Nie wkurwiaj mnie
H-Kotku spokojnie.
J-Nie wtrącaj się!
N-Stary daruj.
Lou-Kuźwa ojciec co ty odpieprzasz?!
J-Louis nie
Lou-Co nie?
J-Wyjdź stąd
T- Dobra rozejm.
J-Mów.
T-Nie przy nich.
J-Żegnam-powiedziałam do nich.-No to teraz mów.
T-Bo widzisz słonko ona i ja no... Trochę się pokłóciliśmy i ona zażądała że jeśli nie zmienię pracy to wystąpi o rozwód.
Szczęka mi opadła. Wow. Aż usiadłam z wrażenia.
J-Boże tato.-przytuliłam go. Pociągną nosem.- Tylko mi tu nie płacz bo ja się popłacze.-zaśmiał się.
T-Chyba zrezygnuję z tej pracy.
J-Też bym tak zrobiła.
T-Muszę im powiedzieć.
J-Ja to załatwię.
T-Dzięki.
J- A ty idź do niej i powiedz że jesteś cały Jay
T-Kocham cię.
J-No wiem

1 komentarz:

  1. Ciekawa końcówka. No i ta ankieta xD Niall i te jego pomysły. Kocham ten blog. Czekam na nn :*

    OdpowiedzUsuń