niedziela, 20 października 2013

Rozdział -13-

         Ciemność, ciemność i jeszcze raz ciemność. Już po raz setny próbowałam otworzyć oczy. Ale nic z tego. Nagle zaczęłam słyszeć głosy.
H- Co z nią?
L-No cóż... co ja mogę panu powiedzieć?  Jeśli nie wybudzi się w ciągu doby to nie ma nadziei że się wybudzi.
H-Ale... Ona musi się wybudzić
L- Zostawmy to w rękach boga.
H-Dziękuję.-powiedział. Jego głos był przygaszony. Jak nie on.
L-A proszę pana.
H-Tak?
L-Zapomniałem panu powiedzieć.
H-Taak?
L-Udało nam się uratować ciążę
H-Co proszę?
L-No dziecko. Udało nam się uratować.
H-Ona... Ona jest w ciąży?
L-Tak. Gratuluję. To co prawda jest sam początek.
H-O Jezus. Dobra dziękuję-powiedział zaskoczony
" Ej Ty Boguś..  Weź mi te ślepia otwórz"-wrzasnęłam w myślach. W tedy zobaczyłam fragmenty swojego życia. Z mamą z Babcią zobaczyłam jakie było moje życie.
H-Proszę cię obudź się-Złapał mnie za dłoń i w sali usłyszałam  inne głosy. Rozpoznałam tatę i Jay i ciocię i resztę zespołu.
T-Córeczko...
"Jezuś ale moje powieki są ciężkie"-pomyślałam
J- A wy to kurwa dacie mi spać czy nie
H-Jess! wykrzykną i rzucił się na mnie. Aż syknęłam z bólu.
J-To boli-wyszeptałam.
H-Przepraszam.
T-Coś ty sobie myślała?
J-Hej tato
T-Boże święty.-odetchną z ulgą.
J-Dacie mi chwilę pogadać z Harrym na osobności?
N-No tak chodźmy
         Gdy opuścili salę zniknęli mi z pola widzenia. Wyciągnęłam rękę do Harrego a on z chęcią mnie przytulił. Zaczął szlochać. W moich oczach było pełno łez.
H-Nigdy więcej tak mi nie rób.
J-Go co miałam pójść z nim?
H- Nie wiem
J- Niech oni mnie stąd wypiszą
H-Mogę zawołać lekarza?
J-Tak.
                                         *wieczorem*
N-Położysz się czy mam cię zmusić?
J-Nie wkurwiaj mnie!!!
N-Radzę ci się położyć bo moja cierpliwość też ma granice.
J-Gówno mnie to obchodzi.
N-No weź.. Harry mnie zajebie jak zobaczy że cię nie położyłem
J-Nie będę leżała.
H-Będziesz-usłyszałam groźny głos Harrego.
J-Nie będę.
H-Kładź się. Masz leżeć
J-Nie będę leżeć. Nie mam zamiaru się wylegiwać i już. koniec tematu
H-Jesteś uparta jak osioł
J-Ja jestem uparta?
H-Tak
J-Ja?
H-Tak ty i przestań mnie rozśmieszać jak jestem na ciebie zły
J-Kochanie nie denerwuj się-poprosiłam.
H-To się połóż
J-No dobrze-głośno westchnęłam i wstałam.  Z dłonią na plastrach na brzuchu poszłam się położyć.- Niall
N-Co?
J-Nie co tylko słucham chodź tu głąbie
N-Idę-powiedział chyba z westchnieniem
J-Rusz się bo długo nie ustoję
N-No już już-powiedział stając przede mną- Słucham ciebie-Poczułam taki ból w ranach że Niall musiał mnie przytrzymać- Chodź powiedział i zaprowadził mnie na łóżko-Połóż się-powiedział łagodnie. Skuliłam się na łóżku.  Było mi ciężko oddychać. Nie mogłam zrobić głębszego oddechu. Czułam że ból się nasila.
J-Zamknij drzwi-poprosiłam. Posłusznie wykonał moją prośbę i wrócił
N-Daj zmienię ci opatrunek.
J-Nie
N-Proszę cię. Nie zaczynaj znowu
J-Tylko nie ciągnij za mocno
N-Dobrze postaram się- Gdy tylko to powiedział zaczął delikatnie zdejmować opatrunek. Zmienił gazy i przykleił plastrem lekarskim. -Po kłopocie-powiedział.
J-Dziękuję-powiedziałam
N-Prześpij się
J-Pilnuj żeby nikt nie wchodził
N-Nikt? Nawet ja?
J-Tak.
N-No weź
J-Won-wrzasnęłam tak głośno że pewnie mnie na dworze słychać. Leżałam tak nie wiem ile czasu ale usnęłam. Ból zelżał i usnęłam.
         Przebudziłam się w środku nocy. Wstałam i poszłam do kuchni.  Zaczęłam się zastanawiać kto tu jest. Napiłam się więc soku i poszłam na górę i zobaczyłam do pokoi. W 1 do jakiego weszłam spali Louis i Liam
w 2 Niall i Zayn a w mojej sypialni po mojej stronie łóżka spał Harry. Albo i nie spał.
H-Czemu nie śpisz?
J-Nie mogę spać-powiedziałam zachrypnięta.
H-Chodź tu. -powiedział a ja podeszłam do niego i delikatnie usadowiłam się obok niego i usnęłam przytulona do jego piersi. O wiele lepiej mi się spało....